Moja przygoda z Wirtualną Asystą zaczęła się zupełnie przypadkiem. Od dawna nosiłam się z myślą o zmianie pracy. Chciałam robić coś, co w końcu będzie przynosiło mi radość, dawało satysfakcję i siłę do działania. Marzyłam o własnym indywidualnym rozwoju, a nawet o tym, że to ja będę dla siebie ‘’szefem’’ ustalającym reguły.
Tak naprawdę po 6 latach pracy na etacie nie miałam pojęcia, czym teraz chciałabym się zajmować, jaka jest droga, którą chcę pójść. Wiedziałam jedynie, że pragnę zmian, które zmienią całe moje dotychczasowe zawodowe życie.
Czytając wiele ogłoszeń o pracę, nie mogłam znaleźć niczego, co chciałabym robić, nic nie przykuło mojej uwagi na tyle, żeby pomyśleć to jest to!’’.
Zupełnie przypadkiem…
O tak, podobno nic nie dzieje się bez przyczyny – pewnej leniwej niedzieli trafiłam na artykuł dotyczący pracy Wirtualnej Asystentki. Pierwszy raz spotkałam się z tego typu stanowiskiem, wcześniej nie miałam pojęcia, że ktoś taki istnieje i kompletnie nie wiedziałam, czym może się zajmować.
Zaczęłam szukać informacji i czytać na ten temat, gromadzenie wiedzy o pracy Wirtualnej Asystentki pochłonęło mnie bez reszty. Znalazłam grupy na Facebooku, które okazały się być źródłem bezcennych wskazówek. Byłam podekscytowana i zafascynowana tym, że są kobiety pracujące, zarabiające i tym samym utrzymujące się z tej pracy. Na początku przyglądałam się z boku pojawiającym się na grupach ogłoszeniom, wymaganiom w nich zawartym i komentarzom innych Wirtualnych Asystentek. Wtedy już wiedziałam, że znalazłam swoją ścieżkę.

Raczkuj, raczkuj Asystentko!
Podjęłam decyzję – chcę zostać Wirtualną Asystentką! Niestety, nie było kolorowo, nie miałam żadnego przygotowania do pracy w tym zawodzie. Moja wcześniejsza praca nie pokrywała się z tym czym zajmuje się Wirtualna Asystentka.
Pełna zapału zaczęłam określać co mogę zaoferować swoim przyszłym klientom. Wiedziałam, że lubię grafikę, dlatego najpierw nauczyłam się obsługi programów do tworzenia grafik. Odnalazłam się w tym bardzo szybko, ponieważ nałożyły się na to moje zamiłowania artystyczne. Z czasem wkroczyły inne narzędzia niezbędne do pracy. Był to moment, w którym rozpoczął się mój nieprzerwany rozwój i ciągłe doszkalanie się.
Zdałam sobie sprawę, iż w zawodzie Wirtualnej Asystentki pewne umiejętności są są konieczne. Zaczynałam od zera, ale w szybkim tempie pochłaniałam duże ilości internetowej wiedzy. Korzystałam z porad kobiet już pracujących w zawodzie i wiedziałam, że obrana przeze mnie ścieżka jest długa i wyboista. To mnie nie zniechęcało, przeciwnie, stało się moim motorem.
Zdobywając wiedzę z artykułów, grup, webinarów cały czas obserwowałam pojawiające się ogłoszenia. Nie miałam jednak odwagi zgłosić swojej kandydatury. Moje obawy wiązały się z przekonaniem, że nie mam doświadczenia i są kandydaci lepsi ode mnie.
Pierwszy klient
Po miesiącu od podjęcia ostatecznej decyzji o podjęciu pracy jako Wirtualna Asystentka przełamałam strach i pojawił się mój pierwszy klient. Nastała radość i euforia – udało mi się, dostałam pierwsze zlecenie. Miałam wrażenie, że rosną mi skrzydła i od teraz będzie tylko lepiej.
Współpraca układała się dobrze, klient był zadowolony, a mój apetyt rósł w miarę jedzenia. Kolejne ogłoszenia – jestem już pewna siebie, zgłaszam się, i co? I nic, nic się nie dzieje. Myślę sobie, ale jak to? Przecież jestem Wirtualną Asystentką, dlaczego nikt nie chce podjąć współpracy?
Pojawiły się pytania – czy robię coś nie tak? Czy to, że mam niewielkie doświadczenie wpływa na to, że klienci nie sypią się jak z rękawa? Czy może konkurencja jest zbyt duża?
Teraz na wszystkie te pytania mogę odpowiedzieć twierdząco. Błędem było to, że nie miałam strony internetowej (krok po kroku samodzielnie zaczęłam ją tworzyć: www.karolinaimburska.pl ), moje małe doświadczenie było powodem, że nie potrafię sprzedać swoich usług i sprecyzować swoich jeszcze rosnących umiejętności. A konkurencja jest wszędzie i trzeba potrafić się z nią mierzyć.

Czy potrzebuję kursu dla Wirtualnych Asystentek?
Moje postanowienie zakładało – sama się nauczę, sama się dowiem. Błąd, kurs jest potrzebny – teraz to wiem. Wartościowy i dobrze przygotowany kurs dla Wirtualnych Asystentek jest jak najbardziej wskazany i nie ma co do tego wątpliwości!
Na rynku pojawia się coraz więcej kursów stworzonych dla początkujących Wirtualnych Asystentek. Warto zrobić research, który z dostępnych kursów oferuje przydatną wiedzę do wykorzystania w przyszłości.
Taki kurs od A do Z gwarantuje na pewno usystematyzowanie wiedzy na temat zawodu Wirtualnej Asystentki. Zawiera omówienie niezbędnych narzędzi wykorzystywanych w codziennej pracy oraz opisuje,jak przeprowadzać rozmowy sprzedażowe (zarówno w formie pisemnej jak i bardziej bezpośredniej -np. telefonicznej) z potencjalnymi klientami. Z kursu można także dowiedzieć się, jak poprawnie skonstruować swoją pierwszą ofertę sprzedażową. Można odkryć kulisy pracy i zobaczyć,z czym mierzy się na co dzień Wirtualna Asystentka. Nakreśla zarys tego, na czym polega praca tego rodzaju.
Każda osoba, która chce zostać Wirtualną Asystentką, powinna w pierwszej kolejności przejść przez profesjonalny kurs stworzony dla początkujących Wirtualnych Asystentek. Nie tylko z powodów wymienionych powyżej, ale również po to, aby przekonać się czy jest we właściwym miejscu i czy bezspornie chce zajmować się Wirtualna Asystą.
Wszelki rozwój zawodowy powinien być przemyślany i zaplanowany, a zawód Wirtualnej Asystentki to długotrwały proces pozyskiwania wiedzy, doskonalenia swoich umiejętności oraz bezustannego zaangażowania.
Potencjał – nie zawsze doceniany
Po przejściu przez kurs dla Wirtualnych Asystentek moja decyzja była niezmienna, nadal trwałam w przekonaniu, że to właściwy wybór. Wiedziałam, że mam zdolności, które warto rozwijać i jest we mnie potencjał, który pragnę rozbudowywać.
Wiedza zdobyta w kursie pozwoliła mi w bardziej profesjonalny sposób zgłaszać swoje aplikacje na interesujące mnie ogłoszenia. Miało to oczywiście przełożenie na wzrost zainteresowania moimi usługami. Mimo wszystko, środowisko Wirtualnych Asystentek jest dość wymagające i nie wystarczały tutaj moje dobre chęci i potencjał jaki we mnie drzemie. Zwracano uwagę na to co robiłam wcześniej, czy mam już jakieś portfolio, czy mogę pochwalić się osiągnięciami zawodowymi w tym zakresie oraz opiniami wcześniejszych klientów.
Część z moich potencjalnych pracodawców wróciło do mnie z konstruktywnym feedbackiem, odpowiadając dlaczego ich wybór padł na moją niekorzyść. To pozwoliło mi ustalić, co mogę poprawić i czego muszę się jeszcze nauczyć. Pewnikiem było dla mnie,, że początkująca Wirtualna Asystentka musi pracować dwa razy ciężej i nawet mimo posiadania ogromnego potencjału, należy kłaść nacisk na rozwój i samodoskonalenie się.
Zwątpienie – czy to na pewno ta droga?
Zmaganie się z nowym otoczeniem, z nowymi zadaniami i świadomość, że to, co oferuję, nie zawsze spotyka się z pozytywnym przyjęciem oraz sukcesem w postaci nowego zlecenia, spowodował, że nadszedł moment zwątpienia i zawahania.
Każdy z nas doświadcza od czasu do czasu spadku pewności siebie gdzie zachwiana zostaje wiara we własne umiejętności. Pojawia się to zazwyczaj wtedy, gdy cel, jaki sobie obieramy, jest ambitny i bardzo chcemy go zrealizować.
Zaczęłam zadawać sobie pytania: czy bycie Wirtualną Asystentką jest tym, czego naprawdę chcę? Ten etap trwał tylko krótką chwilę, ale pojawił się i myślę, że był ważnym elementem w moim rozwoju jako Wirtualnej Asystentki. To tutaj przeanalizowałam całą sytuację i zdecydowałam, że nie poddam się zwątpieniu i jeszcze bardziej skoncentruję się na tym co chcę robić.
Ten początkowy dyskomfort i wątpliwości są naturalnym procesem uczenia się – każdy zaczyna z pewną dozą niepewności i obaw. Dlatego najważniejsze jest, by pójść krok dalej, aby z czasem zobaczyć zupełnie inną perspektywę.

Wierz w siebie, Asystentko!
Jeśli przebrnęłaś przez pierwsze trudy związane z pracą Wirtualnej Asystentki i odkryłaś, że to Twoja pasja, dająca Ci siłę i motywację do działania, jeśli wiesz, że w tej pracy będziesz rozwijała swoje talenty i wywoła to uczucie, że robisz coś, co zawsze chciałaś robić, to wierz w siebie Asystentko i nigdy nie rezygnuj ze swoich marzeń!
Wiara w siebie to danie sobie szansy z założeniem, że Ci się uda. Dzięki niej możesz iść do przodu realizując swoje plany. Takie założenie jest bardzo potrzebne w pracy Wirtualnej Asystentki, ponieważ zawód ten wiążę się z ciągłym pozyskiwaniem zleceń i szukaniem rozwiązań nie tylko dla siebie, ale często dla swoich klientów.
Mam nadzieję, że moja historia naszkicowała Ci, jak wyglądają początki w nowej pracy jako WA. Ja nie zrezygnowałam, dalej się rozwijam i jestem Wirtualną Asystentką.Mam nadzieję, że i Ty nią będziesz!
Jeżeli chcesz być WA, ale nie wiesz od czego zacząć, to:
- zrób kurs,
- wypisz za i przeciw pracy jako WA – podejmij decyzję,
- zapewnij sobie poduszkę finansową,
- sprecyzuj swoje umiejętności,
- określ, w jakiej dziedzinie chciałabyś się rozwijać,
- określ swoich potencjalnych zleceniodawców,
- doszkalaj się jak najwięcej,
- powoli wdrażaj się w pracę i działaj pewna siebie z wiarą w swoją przyszłość!
Trzymam za Ciebie kciuki, Wirtualna Asystentko!
Korekta: Dorota Kondratowicz
No no super, trzymam kciuki.